Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Najlepszym Dzielnicowym Roku "ASY BEZPIECZEŃSTWA" został starszy aspirant Przemysław Potyrała

Data publikacji 23.05.2017

Plebiscyt na najlepszego dzielnicowego województwa wielkopolskiego pod nazwą "ASY BEZPIECZEŃSTWA" wyłonił zwycięzcę. Został nim starszy aspirant Przemysław Potyrała - dzielnicowy Rewiru Dzielnicowych Komendy Powiatowej Policji w Ostrzeszowie.

 
W miniony piatek (19.05.2017r.) zakończył się plebiscyt na Najlepszego Dzielnicowego Roku pod nazwą "ASY BEZPIECZEŃSTWA", który organizowany był przez Głos Wielkopolski przy współorganizacji Komendanta Wojewódzkiego Policji oraz Wielkopolskiego Związku Plicjantów. Znamy już zwycięzcę konkursu, został nim starszy aspirant Przemysław Potyrała z Rewiru Dzielnciowych Komendy Powiatowej Policji w Ostrzeszowie (uzyskał łącznie 2868 głosów). Gratulujemy.
Funkcjonariusz st.asp. Przemysław Potyrała służbę w Policji pełni już od 15 lat, z kolei dzielnicowym jest już 13 rok.  Poniżej załączamy kopię strony z Głosu Wielkopolskiego oraz przeprowadzony wywiad pani Joanny Labuda z Głosu Wielkopolskiego z dzielnicowym roku.
 

"Co oznacza dla pana tytuł Dzielnicowego Roku w Wielkopolsce?

To dla mnie ogromne wyróżnienie. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Powiem nawet, że w piątkowy wieczór, kiedy były największe emocje, poczułem się prawie, jakbym wygrał konkurs Eurowizji. Bardzo się cieszę i dziękuje wszystkim mieszkańcom Ostrzeszowa za głosy. Każdy powiat miał swojego faworyta i na mnie głosowali właśnie oni. Najbardziej cieszy mnie to, że nasz powiat jest jednym z mniejszych w Wielkopolsce, co automatycznie powinno zmniejszyć szansę na dobry wynik, ale mieszkańcy naprawdę pokazali, że cenią dzielnicowego. To duże wyróżnienie, że pozamiejski dzielnicowy z Ostrzeszowa, bo taki mam rejon służbowy, wygrał plebiscyt, pokonując przy tym dzielnicowych z dużych miast, jak Kalisz,Konin oraz Poznań.

Czy to dowód uznania pana pracy ze strony społeczeństwa?

Myślę, że to ogromny dowód uznania ze strony mieszkańców, ale nie tylko dla mojej osoby, ale także dla instytucji policji, której zależy na bezpieczeństwie, ale też na dobrej opinii społeczeństwa. Gdyby ostrzeszowska policja nie była dobrze postrzegana, to na pewno nikt nie oddałby na mnie głosu. Wiem, że dzielnicowy odgrywa ważną rolę w budowaniu tej opinii. Ciekawe, czy pracując na innym stanowisku, miałbym taki szacunek społeczeństwa. Jako dzielnicowy czuję jednak, że mieszkańcy mnie szanują, co pokazali w plebiscycie. Dlatego przy okazji chcę podziękować komendantowi mł. insp. Andrzejowi Harasiowi, policjantom z Ostrzeszowa oraz moim bliskim i znajomym.

Został pan doceniony za pracę. Służba dzielnicowego jest trudna?

Jestem dzielnicowym od 13 lat i jeszcze się nie zdarzyło, żeby któryś z dni w pracy się powtórzył. Każdy dzień to nowe wyzwania. Myślę, że praca dzielnicowego jest jedną z najcięższych w policji. Dobry dzielnicowy musi być trochę psychologiem, prawnikiem, przyjacielem. Takich cech policjant nie ma od razu, potrzeba czasu i szkoleń. Ogromnym plusem jest doświadczenie, bo dobry dzielnicowy to taki, który zna ludzi w swoim rejonie służbowym i ma znakomite rozpoznanie terenowe. Ja zawsze chcę służyć pomocą mieszkańcom, ale najbardziej marzę o tym, by uratować życie.

Udało się już to zrobić?

Tak. Chcę o tym wspomnieć dlatego, że przyczyniła się do tego właśnie moja dobra znajomość terenu. Kiedyś oficer dyżurny otrzymał informację, że na jednym z przejazdów kolejowych kobieta chce wskoczyć pod pociąg. Na terenie gminy Ostrzeszów tych przejazdów jest kilka. Dyżurny zaangażował wszystkie możliwe siły – mi przypadły do skontrolowania trzy przejazdy niestrzeżone. Pamiętam, że było mało czasu. Skontrolowaliśmy dwa przejazdy i nie natrafiliśmy na tę kobietę. Jednocześnie dostaliśmy informację, że pozostałe patrole również jej nie znalazły. Pozostał jeszcze tylko jeden przejazd. Wiedziałem, że droga, która do niego prowadziła, zajęłaby nam około 3 minut, a w oddali było już słychać pociąg. Na szczęście wiedziałem, że jest skrót. Stanęliśmy przy przejeździe, na którym stała kobieta. Zdążyliśmy tylko ją chwycić za ręce i ściągnąć z torów. Po tym przejechał pociąg – jego prędkość była zawrotna. Dosłownie 2-3 sekundy i doszłoby do tragedii. "

 
 
 
 
 
 


 
Powrót na górę strony