Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Podała się za przedstawiciela związków emerytów i rencistów... (10.11.2011r.)

Data publikacji 11.10.2011

sdc10579W Ostrzeszowie, nieznana kobieta podająca się za przedstawiciela związków emerytów i rencistów po wejściu do mieszkania 82-letniej kobiety wykorzystała jej nieuwagę i z szuflady meblościanki ukradła złotą biżuterię w postaci: naszyjnika, dwóch pierścionków, trzech opar kolczyków oraz sygnetu. Ostrzeszowscy policjanci wykonują czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy.

Do zdarzenia doszło w pierwszych dniach października 2011 roku, dyżurny Policji otrzymał zgłoszenie o zuchwałej kradzieży w poniedziałek (10.10.2011r.). Ze wstępnych ustaleń wynika, że nieznana dotąd kobieta podająca się za przedstawiciela związków emerytów i rencistów po wejściu do mieszkania 82-letniej kobiety wykorzystała jej nieuwagę i z szuflady meblościanki ukradła złotą biżuterię w postaci: naszyjnika, dwóch pierścionków, trzech opar kolczyków oraz sygnetu Pokrzywdzona wyceniła straty na kwotę 3000 złotych.

Oszuści mieszkaniowi zawsze działają w ten sam sposób. Podają się oni za wnuków, znajomych wnuków, hydraulików, obsługę bloku, pracowników służby zdrowia, wolontariuszy… Zazwyczaj do wytypowanej ofiary dzwoni ktoś podający się za członka rodziny. Mówi, że jest chory i zachrypnięty, dlatego może go „babcia” nie poznać po głosie. Prosi o pożyczenie gotówki bo np.: potrzebuje ich na życiowy interes albo okazyjny zakup albo, że jest w sytuacji kryzysowej. Następnie oszust-wnuczek mówi, że sam nie może przyjść i wyśle po te pieniądze kolegę lub koleżankę. Pożyczający pieniądze zwykle później dzwonią do rodziny potwierdzić czy przesyłka dotarła – dowiadują się wtedy, że padli ofiarą oszusta.

Gdy  odezwie się dzwonek – pomyśl zanim otworzysz!!!

Oto niektóre sposoby działania oszustów:

- „Na urzędnika” – przybysz (kobieta lub mężczyzna) wzbudza zaufanie. Twierdzi, że jest przedstawicielem konkretnej – najczęściej znanej – firmy, instytucji itp. Jego faktycznym zadaniem jest wejście do mieszkania, aby zorientować się co można ukraść i zrobi to jeśli nadarzy się okazja.

- „Na kupca” – będzie proponował sprzedaż towarów (sprzęt RTV, gospodarstwa domowego, kosmetyki) lub kupno (używanej odzieży, mebli, dywanów) oferując bardzo atrakcyjne ceny.

-  „Na pracownika” – sprawca powie, że przyszedł coś naprawić lub sprawdzić, ostentacyjnie pokazując przy tym narzędzia ślusarskie lub hydrauliczne. Przy okazji fikcyjnej naprawy bacznie lustruje nasze lokum. W innym przypadku nachalny przybysz będzie proponował usługę remontową lub konserwacyjną. Powinno to wzbudzić naszą podejrzliwość, zwłaszcza, jeśli „fachowiec”  żąda zaliczki za wykonanie robót – może ją wziąć i nie pokazać się więcej.

- „Na cudzoziemca” – gość mówi „nieporadnie” po polsku, ale na tyle by go zrozumieć, często ma ciemną karnację. Sposób ten jest wykorzystywany zwłaszcza przez kobiety, którym nierzadko towarzyszą dzieci. Próbują oferować atrakcyjne towary zagraniczne, prosząc o wodę, o wsparcie pieniężne. Jest to doskonała metoda na „oszacowanie” zamożności gospodarza, bądź bezpośrednie wykorzystanie naiwności starszych ludzi.

Pamiętajmy, że okazja czyni złodzieja!!!

To się może przydać:

 - nigdy nie zostawiamy nieznajomych gości samych, nawet na czas zaparzania herbaty

- po łyk wody do połknięcia tabletki odsyłaj do sąsiada, który mieszka z dorosłym synem

- nie sięgajmy w ich obecności do domowej skrytki z pieniędzmi, nie szukajmy żadnych ważnych dokumentów, zaświadczeń, tracąc ich w ten sposób z oczu

- warto mieć pod ręką nieco gotówki na niespodziewane wydatki, jeśli jest jednak potrzebna większa suma lepiej poczekać, aż będziemy sami by ją przygotować. Można przecież umówić się na inny termin, a przy okazji jeszcze raz rozważyć „wyjątkowo korzystną” ofertę

- najpewniejszym miejscem dla naszego dorobku jest konto i skrytka bankowa

- zanim wpuścimy kogokolwiek do mieszkania sprawdźmy tożsamość przybysza – można obejrzeć legitymację służbową lub sprawdzić inny dokument, którym się legitymuje

- dążmy do tego, aby przy takich wizytach towarzyszył nam ktoś z domowników lub sąsiadów

- najlepiej nie korzystać z wyjątkowo korzystnych, okazjonalnych transakcji czy innych możliwości szybkiego zysku – mogą być one powodem naszych późniejszych rozczarowań i strat.

A poza tym…

Nie dajmy się sprowokować. Zawsze mamy czas na przemyślenie naszych posunięć, zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. Szczypta podejrzliwości również jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wszyscy wiemy, że gdy jakiś urząd czegoś od nas potrzebuje, to najczęściej wzywa nas do siebie. Wizyty składa nam jedynie listonosz – najczęściej nam znany lub inkasent, którego wizyta jest najczęściej zapowiedziana ogłoszeniem. Poza tym, jeśli dysponujemy telefonem możemy łatwo sprawdzić istnienie firmy, czy instytucji, której przedstawiciel nas odwiedził. Nie dawajmy od razu wiary dokumentom i pieczątkom, jakie prezentuje nieznajomy, gdyż mogą być fałszywe.

Powrót na górę strony